Słowem wstępu

– Jestem gejem – stwierdził Alonzo pewnego dnia przez Gadu-Gadu, coraz częściej wypytywany o tajemnicze „koleżanki”, z którymi się umawia. Znaliśmy go już wtedy na tyle dobrze, że powinniśmy coś o jego aktualnych obiektach westchnień wiedzieć.
– Pierdo[ły opowiada]sz! – Wybuchłem śmiechem, który po krótkiej chwili stłumiony wyglądał jak po przyciśnięciu przycisku „mute”. Powiedzmy, że nie wiedząc, czy to faktycznie tylko średnio zabawny żart, czy pełne poświęcenia wyznanie, wyśrodkowałem swoje zachowanie, wstrzymując drgania strun głosowych, ale nie dopuszczając do rozluźnienia mięśni twarzy. Spojrzałem pytająco w oczy siedzącej koło mnie DalejLamy, które okazały się wypełnione lustrzanym odbiciem przekazu płynącego z moich. Wyczekiwanie na zdawkowe wyjaśnienia wywołało chwilę przerwy w myśleniu i nieokreślone uczucie, przypominające mieszaninę niepewności, zaskoczenia i odrobiny ekscytacji. – Myślałem, że takie historie, to tylko w książkach – dopisałem na rozluźnienie atmosfery, gdy prawdziwą okazała się ta bardziej zaskakująca opcja.

Niestety, to nie żart, choć mimo wszystko dosyć śmieszna sytuacja. Tak wyglądały pierwsze chwile, podczas których informacja o orientacji wyfrunęła z prywatnego, zacienionego światka Alonzo na rażące światło dzienne, niczym nietoperz z trumny usadowionej gdzieś na równiku, w samym środku gorącej pustyni; nietoperz o imieniu Dracula. Nauczył się podróżować tylko w nocy, w dzień chowając się pod skąpanym słońcem, gorącym piachem. Ta historia przybliża początek walki, w której zaraz znalazłem sprzymierzeńców, DalejLamę i SanczoPanzę, walki zmierzającej ku poprawnemu namagnesowaniu kompasu jednego zdezorientowanego, w celach naukowych jak i prywatnych. Przecież należy ratować się wzajemnie z opresji, wyprowadzać z błędu i – co czasem najtrudniejsze – akceptować, prawda?

Musimy też zmierzyć się z drugim, być może o wiele ważniejszym faktem, iż nie taki gej straszny, jak go malują, choć dla nas – heteryków, obrzydzenie ich praktykami sięga czasem zenitu.

Jeżeli uważasz siebie i swoich znajomych za heteroseksualnych w 100%, to się strzeż, bo możesz się zdziwić. Wielu dziarskich twardzieli, pewnie i z Twojej najbliższej okolicy, do tej grupy się nie zalicza, co wyjaśnimy z czasem. Być może często to z tego powodu rodzi się w nich prawdziwy homofobizm. Poprzez niewykształconą seksualność zbaczają oni na krawędź, a potem na zasadzie wyparcia wspomnień uznawanych za powód do wstydu, tworzą w ten sposób pewnego rodzaju traumę – tak, to tylko daleko wysunięta hipoteza. Ja mogę z całą pewnością stwierdzić, że zachowałem pod tym względem zupełną czystość, jakkolwiek to brzmi, przez co nie mogę się do powyższej teorii odnieść.

Przybliżymy publice świat alternatywnej miłości informacjami z pierwszej ręki. Od razu zaznaczam, że nie jesteśmy jego zwolennikami (a wręcz odwrotnie), lecz akceptujemy to środowisko, które w podzięce przynosi czasem sporo śmiechu. Postaramy się opisać te najważniejsze jak i mniej znane anegdoty z ich sposobu bycia, nie wpychając w treść bezpodstawnej stereotypizacji, ale być może potwierdzając ją, w oparciu wyłącznie o poszczególne, autentyczne zdarzenia.

OSTRZEGAMY, ŻE TREŚĆ NINIEJSZEGO BLOGU MOŻE BYĆ NIEODPOWIEDNIA DLA NIEKTÓRYCH CZYTELNIKÓW. CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ.

~Takżetę